czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział siódmy



    Rozdział siódmy
Życie jest zbyt krótkie, by rezygnować z każdej szansy danej przez los.
12 września, czwartek
Drogi Pamiętniku, wczoraj ktoś przerwał mi opowiadanie Co tej okropnej historyjki. Mówiąc "ktoś", mam na myśli moją kochaną siostrzyczkę, Vanessę. Potrzebowała mnie przy gotowaniu ravioli. Musiałam biec do supermarketu po składniki. Oczywiście, gdy już wróciłam, musiałam ugotować danie. Zapomniałam wspomnieć, że siostrunia jest kompletnie nieogarnięta w kwestii gotowania.
Tak, więc może przejdę już do opowiedzenia Ci, co się stało, że jestem taka rozbita.
Nadeszła godzina starcia. Starałam się nie denerwować, ale niestety było to niemożliwe. Niby wyzbyłam się już nieśmiałości, co nie jest prawdą. Ross uważa, że jeden występ zrobi ze mnie śmiałą, odważną dziewczyną pełną pomysłów na stanie się sławną. Niestety nie ma w tym nawet grama racji. Staję się coraz bardziej NIEśmiała. Wiem, to chore, ale nie mogę inaczej tego wyjaśnić. Opowiem może po kolei, co zaszło.
Jak już mówiłam, byłam zdenerwowana. Ja i Ross mieliśmy być ostatni w pierwszym etapie. Przed nami była Izzy, która ma wielkie ambicje i niezwykły talent. Widziałam zachwyt na twarzy Van, gdy ją oglądała. Iz miała, jak w banku przyjęcie na zajęcia. Ja nie miałam nawet cienia takiej szansy.
- A teraz ostatni duet w pierwszym etapie przesłuchań klas maturalnych. Ross Lynch i Laura Marano!
Wybuchły gromkie brawa. Ale nie dla mnie, tylko dla blondyna. Miał rzesze fanek na widowni.
Ross chwycił mnie za rękę i uśmiechnął się ciepło.
- Dasz radę. Wiem to.
Odwzajemniłam gest i śmiało wkroczyliśmy na scenę.
W naszym skrypcie był fragment sztuki Szekspira, pt.: "Romeo i Julia"
Ross zaczął miotać się na scenie z aktorskim zapałem w oczach. Jego słowa były wyraźne i szczere, jakby mówił je wprost z serca.

Czy mię ty kochasz? Wiem, że powiesz: — tak jest;
I jać uwierzę; mimo przysiąg jednak
Możesz mię zawieść. Z wiarołomstwa mężczyzn
Śmieje się, mówią, Jowisz. O! Romeo!
Jeśli mię kochasz, wyrzecz to rzetelnie;
Lecz jeśli masz mię za podbój zbyt łatwy,
To zmarszczę czoło i przewrotną będę
I na miłosne twoje oświadczenia
Powiem: — nie, w innym razie za nic w świecie.*

Pięknie intonował i sylabizował w odpowiednich momentach. Aż zabrzkło mi tchu w płucach, gdy go oglądałam. Niestety, było gorzej, niż myślisz. Zacięłam się i długo wpatrywałam w nicość. Nagle stanął przede mną blondyn i popatrzył mi głęboko w oczy. Niepewnie zaczęłam cytować pisarza. Jąkałam się trochę na początku, ale potem coraz pewniej wypowiadałam natchnione słowa ze skryptu.

Jako obcego zawcześnie ujrzałam!
Jako lubego zapóźno poznałam!
Dziwny miłości traf się na mnie iści,
Że muszę kochać przedmiot nienawiści.**

Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny:
Są one nakształt prochu zatlonego,
Co, wystrzeliwszy, gaśnie. ***

Czułam się okropnie. Zniszczyłam swoją i Ross'a szansę dostania się na te zajęcia. Ale chłopak nie wydawał się zawiedziony. Nadal patrzył mi w oczy z pewną dozą zaciekawienia. Zeszliśmy ze sceny. Nieświadomie wciąż trzymałam go za rękę. Zauważyłam to, ale udawałam, że wcale tak nie jest. Uwielbiam ciepło jego skóry i nie mogę uwierzyć, że bez niego wytrzymywałam aż sześć lat! Podbiegł do nas Clay i dopiero wtedy uwolniłam swoją dłoń z uścisku chłopaka.
- To było niezwykłe!- pochwalił mnie brunet, ściskając i tuląc w talii.
- Wcale nie! Zacięłam się i niemal zapomniałam tekst. Do tego to jąkanie!
- I tak uważam, że byłaś świetna!- włączył się Ross.
Poszliśmy całą paczką na plażę i bawiliśmy się świetnie. Mnie jednak męczyło kilka istotnych rzeczy. Po pierwsze: Nimek. Jeszcze mu nie odpisałam. Po drugie: te zdjęcia i zryta przeszłość. I po trzecie: przecież nie mogłam dostać się na zajęcia Vanessy za ten cyrk, który odprawiłam. Ross będzie zły, myślałam.
---------------------------------
* William Szekspir- Romeo i Julia- Akt II, sc. 2, wyd. Gebethner i Wolff 1913, s. 31, tłum. Józef Paszkowski.
**William Szekspir- Romeo i Julia- : Akt I, sc. 5, wyd. Gebethner i Wolff 1913, s. 26, tłum. Józef Paszkowski
***William Szekspir- Romeo i Julia-  Akt II, sc. 6, wyd. Gebethner i Wolff 1913, s. 44-45, tłum. Józef Paszkowski
---------------------------------------
Dziś krótko, ale następne rozdziały będą znacznie dłuższe, obiecuję :*
~Kasia<3

2 komentarze:

  1. ja tam nei znam zabardzo tekstow romea i juli ale spoko

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny, ale strasznie krótki xD
    jestem prawie pewna, że się dostaną xD

    OdpowiedzUsuń