Życie jest za krótkie, aby szukać tam, gdzie nie należy.
Ciemność. Ogarniająca zewsząd i pożerająca
wszelkie światło. To właśnie czułam. Ale towarzyszył temu jakiś dźwięk. Nie
mogłam go zidentyfikować. Ni to zwierzęcy odgłos, ni to głos ludzki. Coś...
Dziwnego. Jakaś melodia..? Nie miałam zbytniej pewności, byłam nieprzytomna i
nie kontaktowałam. Ale melodia mnie ogarnęła. Wyczuwałam fisy i cisy, ale nie
potrafiłam rozpoznać reszty.
- LAURA! Nic ci jest?!- krzyczał ktoś przez
membranę.
Coś wyciągnęło mnie ze świata cudnej melodii i aż
syknęłam, gdy poczułam ból w głowie. Mdłości nadeszły nieoczekiwanie.
- Nic mi nie jest.- odpowiedziałam głośno.
- Chodź tutaj.
- Już.- wstałam i otworzyłam oczy. Moim oczom
ukazała sie szara mgła. Powąchałam. Ale nic nie poczułam. Rozejrzałam się,
zauważyłam Ross'a w rogu przy drzwiach. Podeszłam do niego, ale nie zauważyłam
mikrofonu na podłodze i potknęłam się na nim, wpadając w ramiona chłopaka. Popatrzyliśmy sobie w oczy
i zaczęliśmy się śmiać. Razem wyszliśmy powoli po schodach na górę, gdzie widok
był podobny. Elize patrzyła na parę rozglądając
się za źródłem problemu. Zobaczyła nas i podbiegła.
- Panienko! Ja nie wiem, co się stało. W jednej
chwili PUF! i po wszystkim.- gestykulowała dłońmi opisując wszystko z najdrobniejszymi
szczegółami.
- Spokojnie!- uspokoił nas Ross.- To tylko rura
przegięła się. Nic się nie stało.- wzruszył ramionami. Razem z siwowłosą
wpatrywałyśmy się w niego z mieszanymi uczuciami. Nagle zebrało mi się znów na
śmiech i nie powstrzymałam się. Poszłam otworzyć okna i drzwi, aby para
uleciała. Blondyn i gosposia pomogli mi w tym. Razem zasiedliśmy na sofie, a ja
wybrałam numer taty. Opowiedziałam mu o całym zajściu, a on, kiedy tylko się
rozłączyłam, zadzwonił po fachowców i ci w mgnieniu oka naprawili wszystko.
Do wieczora siedziałam z Ross'em i rozmawialiśmy o
jego uzależnieniu. Widać było, że już się rozluźnił, bo rozmawiał ze mną
wyluzowany i całkiem spokojny. Patrzył mi w oczy i szczerze opowiadał. Wybiła
jedenasta. Chłopak postanowił się zbierać, a ja powoli go wyprowadziłam z domu,
na pożegnanie powiedział 'Dobranoc' i poszedł w stronę domu.
Myślałam długo nad tym wszystkim, co mi wyznał.
On naprawdę gdy mi to opowiadał. Przeżywał swoje błędy, a ja nie miałam
pojęcia, jak go wspierać. A to wszystko przez mój wyjazd! Gdybym została, nic
by się nie stało! Wracając do naszego pocałunku, a raczej dwóch... Nie wiem, co
z tym zrobię. Na razie zachowam 'pokerową twarz', zobaczę, co z tego wyniknie.
Podreptałam do łazienki, wzięłam prysznic i przebrałam
się. Położyłam do łóżka i szybciej, niż zwykle odpłynęłam w świat bez bólu.
*NASTĘPNY DZIEŃ*
Rano obudziłam się ociężała i ospała, ale zmyłam
to z siebie za pomocą wody. Ubrałam się lekko i dziewczęco. Granatowe legginsy
i żółta tunika świetnie się połączyły, a do nich wybrałam białe sandałki i,
zresztą, co to za nowość?, bransoletkę z połówką serca. Miała dla mnie
sentymentalną wartość. To rzecz, która przypomina mi mamę.
Zeszła na dół z torbą na ramieniu i telefonem w
dłoni. Zjadłam jabłko i czekałam na Iz, która ostatnio zaczęła chodzić z
Shelly'm. Cieszy mnie to. Są dla siebie stworzeni. Dzwonek rozdzwonił się do
domu, a ja pognałam do drzwi. Otworzyłam je i wyszłam. Nie musiałam zamykać,
gdyż Elize jest w środku. Powolnym krokiem w trójkę podreptaliśmy do szkoły.
- George.. Ja już wiem, o Ross'ie. No wiesz, to o
znikaniu.- wyznałam cicho.
- Ooo, to świetnie, koniec tajemnic.- powiedział
uśmiechnięty.
- Tak, koniec tajemnic.- powiedział ironizując.
George tylko na mnie popatrzył krzywo, a Iz miała
coś powiedzieć, gdy nagle ktoś odezwał się za nią. 'Ever', pomyślałam. Tylko ta
ruda ma taki dziwny głos.
- Ooo, niedorobiona świta przylazła.- prychnęła,
czym przypominała jeszcze bardziej świnię.
- O!, Ever! Zjazd świń to nie tutaj.- odparła
atak Izzy.- W Korytku Stana na Midset.
- Spokój.- weszła pomiędzy nas pani dyrektor
Breckner.- O co znów chodzi?- zapytała strasząc brwiami.
- Nic się nie stało, to tylko takie ich
przekomarzanki.- wtrącił się Clayton, zanim zdążyłam wyrzucić z siebie kilka
obelżywych i niezbyt cenzuralnych słów. Podziękowałam mu bezgłośnie, a on
pokiwał głową w odpowiedzi. Pierwszą lekcją było wychowanie i logistyka.
Poszłam do klasy, a tam ujrzałam coś, co dosłownie zwaliło mnie z nóg. Dotąd
schludnie ułożone rzędami ławki, teraz były ustawione w trójkąty złożone z
trzech na jeden. Przede mną wyrosła pani Evans z metalową miską.
- Losuj.- powiedziała tylko. Włożyłam dłoń do
środka.- Dwie karteczki.- chwyciłam dwie, które wpadły mi do ręki. Uniosłam ją
i chciałam rozłożyć, ale przeszkodziła mi wychowawczyni.- Pierwsza karteczka z
imieniem i nazwiskiem to ta osoba, z którą będziesz pracować, a ta druga, to
ta, o której będzie praca.- popatrzyłam na nią z niedowierzaniem, po czym
wypełniłam polecenie. Rozłożyłam papier i moim oczom ukazało się nazwisko
'Angelo Dimitry', zrobiło mi się niedobrze. Rozchyliłam kolejną i zobaczyłam
coś, co będzie mi się śnić po nocach. Ever Bloom! Moje życie stało się
koszmarem! Oboje siedzieli już w jednym trójkącie. Popatrzyli na mnie, a ja
skrzywiłam się niemrawo. W lekkim wahaniem podeszłam do nich i zasiadłam na
krześle.
- O nie! Nie ma mowy!- zaczęła krzyczeć
rudowłosa.
- Ty jesteś tą, o której będzie moja i Angelo
praca.- rzekłam z sarkazmem.
- Co?!- nadal wrzeszczała.
- Spoko, trafił mi się ktoś niezły w pisaniu.-
wzruszył ramionami Angelo.
Lekcja minęła nam w kłótni, w ogóle nie mogliśmy
się dogadać. Po dzwonku wyszłam szybko w klasy. Blondyn dogonił mnie i wręczył
mi kartkę papieru złożoną w ładny kwadracik. Otworzyłam liścik, a tam było
napisane:
Ever jest trudna, rozumiem to, ale
musimy wziąć się za pracę, mamy tylko cztery dni.
Ustal miejsce, datę i godzinę, wstawię się
bez złośnicy.
Patrzyłam zamyślona na notatkę i doszłam do
wniosku, że ma rację. Odpisałam mu ta notką:
Hmm...
Ok, u mnie. dzisiaj o 16, zgoda?
Poszłam w stronę, w którą on podążył i zauważyłam
go przy szafce. Podeszłam do niego powoli i wcisnęłam do dłoni odpowiedź.
Odczytał ją i kiwnął głową. Odeszłam niepostrzeżenie na następną lekcję.
Wszystkie minęły mi dość szybko, ale nie mogłam
się na niczym skupić. Myślałam o naszej pracy. A raczej o tym, w jakiej
moglibyśmy postaci ją przygotować.
Po siódmej i ostatniej wyszłam ze szkoły tak, aby
nikt nie szedł ze mną. Niestety, Ross dogonił mnie.
- Hej, Laura. Masz dziś czas?- zagadnął mnie.
- Dziś? Nie.- odpowiedziałam i zostawiłam
blondyna z dziwną miną.
Szłam szybkim krokiem w stronę swojego domu. Gdy
przekroczyłam próg, była 14.59. Rzuciłam na podłogę torbę i pobiegłam na dół.
Przygotowałam wszystko i posprzątałam kable. Poprosiłam Elize, aby przyrządziła
ciasteczka z czekoladą i jakby co pizzę, gdyż we Włoszech wyrabiają najlepszą,
a ona, jako, że jest Włoszką, potrafi zrobić arcydzieło na talerzu. Zniosłam
mrożoną herbatę i plik kartek i długopisy. Popatrzyłam na zeszyt do nut i wpadłam
na pewien pomysł. Praca w formie piosenki! Nieubłaganie zbliżała się godzina
16. Krzątałam się po pracowni, wychodziłam na górę i schodziłam z powrotem,
nudziło mi się niesamowicie. Dwie minuty przed 16 dzwonek ogłosił przyjście
kogoś. Pobiegłam otworzyć. Sama nie wiem dlaczego tak się przejmowałam.
Przycisnęłam klamkę i z uśmiechem przywitałam... Ross'a.
- Co ty tu robisz?- zapytałam zdziwiona.
- Mówiłaś, że nie masz czasu, więc chciałem
sprawdzić, co też cię zatrzymuje w domu. Widzę, że nic.- odpowiedział rześko.
- Oczekuję kogoś.- odparła, jak na mój gust,
trochę za ostro.
- A kogo?- teraz to on podległ zdziwieniu.
- Mnie.- odparował za mnie Angelo.
- Jego?- twarz Ross'a wykrzywiła się w dziwny
grymas.
- Tak.- odrzekłam.
- A po co?- zalewał mnie kolejnymi pytaniami
chłopak.
- Mamy coś do zrobienia.- uśmiechnął się
nieznacznie Angelo.
- Dobra, nie mów.- powiedział z wyrzutem Ross i
wyszedł z podjazdu. Miałam ochotę pobiec za nim i mu wyjaśnić wszystko, ale to
nasza praca i niespodzianka.
- Ładny dom.- skwitował w aprobatą niebieskooki.
- Dzięki. Elize, mogłabyś?
- Tak, panienko.- powiedziała szybko z uśmiechem
gosposia.
Zaprowadziłam go do pracowni. Oglądał wszystko z
zaciekawieniem. Opowiedziałam mu o tym, co tu robię, bo wyraźnie go to interesowało.
- Wiesz, jesteś inny, niż w szkole.- powiedziałam
niemrawo.
- To maska. Ochrona. Wiesz, w pierwszej klasie
byłem męczony i byłem takim kujonkiem. Wszyscy się ze mnie nabijali i w ogóle.
Miałem tego dość. Zmieniłem trochę wygląd i zachowanie.- odpowiedział
zmieszany.
- Czemu mi to mówisz?
- Jestem ci to winny. Cały czas byłem dla ciebie
niemiły, choć nie powienienem, bo ty jesteś fajna.
- Dzięki.- powiedziałam miękko.
- Za co?- zdziwiony zapytał.
- Za szczerość.
Nastała cisza, którą postanowiłam przerwać.
- Mam świetny pomysł na naszą pracę.
- Naprawdę? A jaki?- zaciekawił się.
- Inni będą pisać prace, czyż nie?- uniosłam
nieznacznie brew.
- Noo, tak. My chyba też.
- Inni będą czytać swoje prace, prawda?
- Tak, my też musimy.
- Otóż nie.- powiedziałam z uśmiechem.
- Jak to?- spytał zbaraniały Angelo.
- My zaśpiewamy.- odrzekłam powoli, aby
zrozumiał.
- Co?
- Napiszemy tekst o Ever i go zaśpiewamy. Naszym
tematem jest popularność, jej światła i cienie, więc napiszemy coś o Ever i
tym, co robi, kiedy jest popularna, nie podoba ci się ten pomysł?- zapytałam
widząc powątpienie na twarzy chłopaka.
- Jest...- zaciął się, a na jego twarz wkradł się
niewielki uśmiech.- Fantastyczny.
- Cieszę się. Możemy się wziąć za to jutro. A
dziś.. Chcę cię poznać. Prawdziwego ciebie.- podkreśliłam.
- Ok, chodźmy się przejść, możemy iść do wesołego
miasteczka, gdzie tylko chcesz.- zaproponował.
- I do tego dżentelmen.- pochwaliłam go i
pociągnęłam w górę po schodach.- Elize, wychodzę, wrócę około 11!
- Dobrze, Laureńko!- odkrzyknęła gosposia.
Wyszliśmy na słońce. Było około 18. Słońce
jeszcze dość mocno świeciło. Pierwszym przystankiem naszej wycieczki poznawczej
była strzelnica Broken Arrow, czyli w przełożeniu oznacza Złamana Strzała. To
moje ulubione miejsce i, jak się okazało, również ulubione Angelo. Później
poszliśmy do wesołego miasteczka. Tam też świetnie się bawiliśmy. Na koniec
wybrałam promenadę, gdyż uwielbiam patrzyć na zachód słońca nad morzem. Wiem,
wiem, jestem romantyczką i zawsze nią będę, nic nie poradzę na to. Ale do
rzeczy. Kolejna moja wada- schodzę z tematu i nigdy nie mogę niczego dokończyć.
Koniec!
Zasiedliśmy na molo i rozmawialiśmy. Tyle
ciekawych rzeczy się o nim dowiedziałam. Uwielbia tańczyć. To jego życiowa
pasja. Lacrosse jest wymysłem jego ojca, który bardzo chce, aby jego syn był
kimś w tej kategorii. Powtarzająca się historia. Ale Angelo nie zamierza iść
ścieżką, którą wytyczył mu ojciec. Ma zupełnie inne plany. Interesują go różne
style tańca i podziwia moją siostrę za talent. Również się dostał na jej
zajęcia, o czym nie wie jego tata. Śpiewa niewiele i nie bardzo się tym
interesuje. Kiedyś miał siostrę, ale zginęła w wyniku nieszczęśliwego wypadku,
bowiem spadła ze schodów. Szkoda mi go, bo przeżył jej śmierć.
Pod koniec spotkania odprowadził mnie i słodko
życzył dobrej nocy. Podziękowałam mu i impulsywnie ucałowałam w policzek. Ten
zesztywniał, ale miękko się uśmiechnął i odszedł.
Siedziałam na łóżku i myślałam. Do spotkania z
Nimkiem niewiele zostało, bo niecałe dwa tygodnie. Angelo był inny, niż
wszystkim się zdawało, Ross był wściekły, że nie powiedziałam mu prawdy, a do
tego ten pocałunek... Van kręciła z Rikerem, a Iz zaczęła chodzić z Ratliff'em.
Wiele się dzieje. Do tego tata tez chyba kogoś ma.
Niewiele myśląc zwinęłam się w kłębek i poszłam
spać.
*KOLEJNY DZIEŃ*
Rano niezbyt zmęczona wstałam i odświeżyłam się,
po czym zeszłam na dół i zjadłam gofry, które Elize dla mnie przygotowała.
Chwilę po mnie zeszła również Vanessa, ale nie wyglądała jak ona. Była
przeziębiona.
- O nie! Dziś nigdzie się nie ruszasz!-
zdecydowałam za nią.
- Ale...- chciała się wymigać od pozostania w
domu, ale przeszkodziłam jej.
- Żadnych 'ALE'. Zostajesz w domu. I koniec.-
gestem dłoni wskazałam śniadanie leżące na stole, a sama chwyciłam torbę i
ruszyłam do drzwi. Dziś miałam iść sama, bo Iz i George nie szli, lecz jechali
do szkoły i chcieli być sami, co ja rozumiem. Ale dzwonek i tak zadzwonił.
Otworzyłam, a tam stał...Angelo.
- Hej.- uśmiechnęłam się lekko.
- Cześć. Może pójdziemy dziś razem do szkoły?
- Jasne, chodź.- chwyciłam rąbek jego rękawa i
pociągnęłam za sobą.
Weszliśmy do szkoły, a wszyscy zawiesili na nas
swój wzrok. Dwaj odwieczni wrogowie wchodzą razem do szkoły bez docinek i
wredoty w stosunku do siebie. To było coś. Uśmiechnęłam się nieznacznie i nagle
zauważyłam Ross'a. Nie odwzajemnił mojego gestu. Ominął mnie i lekceważąco
spojrzał na blondyna. Zastanawiałam się, dlaczego tak się zachowuje i
przypomniałam sobie poprzedni dzień. No tak, pomyślałam, obraził się.
Lekcje minęły, jak z bicza strzelił. Razem z
Angelo, wbrew wszystkim wyszłam z klasy, a potem ze szkoły. Zatopieni w
rozmowie nie zwracaliśmy na nic uwagi. Weszliśmy do mnie i od razu
skierowaliśmy się na dół. Nagle zadzwonił mój telefon.
- Halo?
- Laura?- zapytał głos w komórce.
- Tak, Day?
- Hej, mam dla ciebie taką propozycję, może
chciałabyś nagrać jakąś piosenkę?
- Nie dziś, ale jutro chętnie, mam nawet taką
jedną.
- Świetnie, czekam w studiu.
- Papa.- powiedziałam do kuzynki i rozłączyłam
się.
Dayla Starr to moja kuzynka, a córka brata mojej
mamy. Jest on producentem muzycznym i, o ile wiem, także producentem R5, czyli
zespołu Ross'a. Dziewczyna zajmuje się muzyką i ma niezwykły talent do
tworzenia ścieżek dźwiękowych.
- Co chciała?- zapytał niebieskooki wnioskując po
tym, że pyta, 'co chciała' pewnie zauważył, że mówiłam do dziewczyny.
- To moja kuzynka, Day. Ale nic ważnego. Musimy
sprawdzić, jak śpiewasz, bo szczerze, ja nigdy cię nie słyszałam. Dzięki temu
będę wiedziała, w jakiej tonacji mamy napisać piosenkę.
- Ok.- zasiadł przed pianinem.
- Ty grasz?- zapytałam zdziwiona.
- Mhm...- pokiwał głową.- Mam taki stary tekst,
który kiedyś napisałem.
- Dawaj, jestem ciekawa.
- Już.- położył palce na klawiszach i spod nich
wypłynęła śliczna melodia. I do tego ten śpiew...
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
But baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be counting stars
Yeah, we'll be counting stars
I see this life
Like a swinging vine
Swing my heart across the line
In my face is flashing signs
Seek it out and ye shall find
Old, but I'm not that old
Young, but I'm not that bold
And I don't think the world is sold
I'm just doing what we're told
I feel something so right
Doing the wrong thing
I feel something so wrong
Doing the right thing
I couldn't lie, couldn't lie, couldn't lie
Everything that kills me makes me feel alive
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
Baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be counting stars
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
Baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be, we'll be counting stars
I feel the love
And I feel it burn
Down this river every turn
Hope is a four letter word
Make that money
Watch it burn
Old, but I'm not that old
Young, but I'm not that bold
And I don't think the world is sold
I'm just doing what we're told
And I feel something so wrong
Doing the right thing
I could lie, could lie, could lie
Everything that downs me makes me wanna fly
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
Baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be counting stars
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
Baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be, we'll be counting stars
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Everything that kills me makes me feel alive
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
Baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be counting stars
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
Baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be, we'll be counting stars
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned *
Słuchając go nie mogłam się otrząsnąć z
melancholii, w jaką mnie wciągnął. Patrzyłam z mało inteligentnie rozdziawioną
buzią i nie mogłam z siebie wydusić nawet dźwięku.
- I..?- popatrzył na mnie pytającym wzrokiem.
- Eeee...- to jedyny, a i tak niezbyt mądry
odgłos, jaki z siebie wydałam. Zreflektowałam się i wykrzesałam z wnętrza
siebie.- TO BYŁO NIESAMOWITE! Śpiewasz jak...Anioł.- roześmiałam się.
- Czyli ci się podoba?
- I to jak! Skoro znamy twoją tonację, praca
będzie łatwa.- rzekłam i zasiadłam obok niego z zeszytem do nut, ołówkami i gotowością
do pracochłonnego zajęcia, jakim jest komponowanie...
-------------------------------------
* Counting Stars- OneRepublic
-------------------------------------
No i jest! Wena poszła się paść, więc rozdział jest nijaki, ale jest :| Na dziś to tyle. Mam jednak ogłoszenie!
Lubisz śpiewać?
Mamy coś dla Ciebie!
R5 ma wielu fanów w Polsce, my także
chcemy się zareklamować tak, abyśmy zostali zauważeni
w skali świata!
Lubisz R5?
To akcja dla Ciebie!
Utalentowana Julia Basiak stworzyła specjalną
piosenkę, specjalnie dla R5!
Każdy chętny, który posiada Facebook'a
może napisać do mnie i poprosić o zaproszenie do
specjalnej grupy Sing 4 R5.
Naszym celem jest stworzenie specjalnego
utworu dedykowanego naszemu ulubionemu zespołowi
chyba się domyślacie,
o jaki chodzi ;)
Napisz, zgłoś się i śpiewaj z nami!
Szczegóły co do mojego fb są w zakładce "KONTAKTY"
Pozdrawiam ♥
~Kasia<3
Rozdział zwalił mnie z nóg... Nie wiem, jakim cudem nie miałaś weny, skoro wyszło coś tak ciekawego :)
OdpowiedzUsuń<3
Miło mi :)
Usuń~Kasia<3
Mi też by było miło xD
Usuń<3
Cuuuudowny!!!
OdpowiedzUsuńDaj mi chociaż trochę tego bezwenocia bo ja to już w ogóle... klapa... :P
No i po prostu zaskoczyłaś mnie z tym Angelo xD
Ale już się nie mogę doczekać aż go zszaszłyśniesz xD
Kocham :*****
~Refive <3
Dzięki i z pewnością go zszaszłyśnię :3
Usuń~Kasia<3
Rozdział jest booooski! Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńa ja bym chciała, żeby Laura była z tym Angelo ^^ no, ale to tylko moje zdanie, nieważne xD fajny rozdział ;p
OdpowiedzUsuń