Miłość
jest jak rozmowa telefoniczna: najpierw się na nią czeka, a potem okazuje się,
że to pomyłka.
Taa... No właśnie.
Życie ma swoje plusy i minusy. Refleksją można wiele wywnioskować. Mam
szczęście, że mam takich przyjaciół, czy może nie? Wszystko się zaczyna, by się
skończyć. Filozofia, no nie? Mam swoje zdanie w temacie tego cytatu. Przedtem
nie bardzo był mi bliski i nie zdawałam sobie sprawy, że to jest takie
prawdziwe. Nie u mnie oczywiście, ale patrząc na związek Izzy i George'a można
zauważyć, że między nimi nie ma już iskry. To dosyć smutne, zwłaszcza, że mi z
Rossem doskonale się układa. Nie jestem egoistką, nie. Szczęście Iz jest dla
mnie bardzo ważne. Ale muszę przestać być taką altruistką! Wiecznie staram się
innym ułatwić życie, nie myśląc w ogóle o sobie! Mam prawo do świętego spokoju,
a wyjazd urodzinowy do Paryża to najlepszy sposób, by odzyskać stałość.
- Serio?! Paryż?!- pisnęła mi do ucha przyjaciółka na lekcji
hiszpańskiego. Panna Philips spojrzała na nas krytycznie, ale nie skomentowała,
po prostu odeszła do biurka i ciężko opadła.
- Tak, ale już się uspokój, jesteśmy na lekcji.- zwróciłam jej uwagę
szeptem i wróciłam do kaligrafowania w zeszycie.
Rozdzwonił się dzwonek, toteż zebrałam swoje książki i powolnym
krokiem wyszłam z klasy, a tam czekałam na Izzy, która jak zwykle nie mogła się
dopakować.
- Mam problem.- zwierzyła mi się.
- Tak? A jaki?- spytałam i powoli skierowałam się do drzwi
wyjściowych.
- Nie wyszło nam. Z Shellym.- rzekła smutno.- Wyjeżdża do Miami, bo
namyślał sobie założyć zespół i mu się udało!
- Ojj.- jęknęłam zjednoczona z przyjaciółką.
- Powiedział, że będzie lepiej, jeśli zerwiemy, bo związek na
odległość nie ma sensu. Ma rację.- opuściła głowę.
- Nie martw się. Zostaniesz dziś u mnie na noc. Zrobimy sobie babski
wieczór.- zaproponowałam z uśmiechem.
- Może się udać. Ale nie chcę zryć ci humoru.- odwzajemniła nieśmiało
ten gest.
- Nic się nie stanie. Jesteśmy przyjaciółkami i moim obowiązkiem jest
być przy tobie. A poza tym dawno nie rozmawiałyśmy tak z ręką na sercu.-
zargumentowałam.
- Chyba masz rację. Za to cię kocham. Jesteś boska!- przytuliła mnie i
swym uściskiem pozbawiła mnie tlenu na ponad dwadzieścia sekund.
Wieczór minął nam całkiem ciekawie. Wybrałyśmy kilka romansideł i
jeden film akcji. Zajadałyśmy smutek brunetki tonami lodów i kanapek z masłem
orzechowym i dżemem jeżynowym. Straciatella to mój ukochany smak, jeśli idzie o
lody. Nie mam innego ulubieńca.
Po porządnej dawce filmów, poszłyśmy do pracowni, by zrobić sobie
karaoke. Ona zawsze mnie olśniewała czystością swego wokalu. Nie mogę się
nadziwić, że w 159 centymetrach pulchniutkiej i ślicznej dziewczyny mieści się
tak twardy ton!
Nieważne, nie ma co opowiadać, bo chyba wszyscy wiedzą, jak wygląda
taki wieczór.
*NASTĘPNY DZIEŃ(trzy dni do wyjazdu)*
- Jak się spało?- spytała Van, siedząca przy stole i zajadająca tosty
francuskie Elize.
- Miło.- odpowiedziałyśmy chórem wraz z Iz.
- Masz tu dość sporo listów, które wczoraj odebrałam. Zapomniałam ci
je przekazać.- wskazała na tacę na blacie kuchennym stertę korespondencji.
Zdziwiona i nieco zaniepokojona, podeszłam do nich.
Sięgnęłam po jeden i rozerwałam kopertę. To, co było w środku bardzo
mnie zasmuciło i jednocześnie przestraszyło. Niby zwykły list, ale jego treść
okropna!
Oto jeden z nich:
" Suko! Odwal się od mojego przyszłego męża, albo ci pomogę! Nie
dożyjesz nawet swoich urodzin!"
A to inny:
" Walnięta dziwko! Szczere kondolencję składam twojej rodzinie,
bo już nie żyjesz! Ross jest mój!"
Trzęsącymi dłońmi podałam listy siostrze.
- O mój Boże!- powiedziała z niedowierzaniem. W tej chwili do kuchni
wszedł Ross, którego wpuściła Elize.
- Co się dzieje?- spytał lekko niespokojny.
Bez słowa podałam mu koperty.
Chwycił je, popatrzył na mnie i zaczął czytać. Z każdą kolejną
pogróżką, coraz bardziej rzedła mu mina. Po ostatnim już po prostu nie był
sobą. Blady, nieobecny, wpatrywał się w nicość.
- Już ja to załatwię.- powiedział, gdy już odzyskał panowanie nad
sobą.- Nie martw się.-pogłaskał mnie po twarzy. Przytuliłam się do niego i
westchnęłam.
- Dzięki.- pocałowałam go w policzek i odeszłam do łazienki.
Tam, osunęłam się na podłogę.
- Wiedziałam, że to błąd.- powiedziałam do siebie.- Nie powinnam tego
robić.
- Czego?- spytała Izzy, która weszła cicho do pomieszczenia.- Miłość
na tym polega. Smutek i trud, ale tylko tak poznasz się na ludziach. Zobaczysz,
kto będzie z tobą nawet, jeśli będzie źle.
- Mieć takich przyjaciół to jest dar.- pokiwałam lekko głową.
Moje szczęście niby jest pełne, ale coś zawsze musi się popsuć. Nagle
zrobiło mi się słabo i osunęłam się jeszcze bardziej, po czym znów ogarnęło
mnie znużenie.
--------------------------------------------------
No heyy! Dziś bardzo krótko, ale nie mam weny, a nie chciałam Was zawieść. Ja nie chciałam, ale Wy mnie zawiedliście trochę. Tak malutko komentarzy :'( Obiecuję, że następne rozdziały będą dłuższe, mam trochę pomysłów na ciąg dalszy, ale mam wrażenie, że nie chcecie już mnie czytać :C
Pozdrowienia :3
I jeszcze raz PRZEPRASZAM!!!
~Kasia<3
P.S. Kocham tę nutkę ♥
Super rozdział! czekam na next :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na następny
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Nie przejmuj się tym że jest mało komentarzy. Może ludzie czytają ale nie mają czasu komentować. No wiesz szkoła
OdpowiedzUsuńChyba ma rację ;)
Usuń~Kasia<3
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Codziennie wchodzę na Twojego bloga i oczywiście go czytam :)
OdpowiedzUsuńYou are able to also use two shag rugs when the shag is not looped exactly where the cat could catch his claws and
OdpowiedzUsuńrip out his nails around the loops. Corn snakes make an excellent and popular
pet snakes particularly for newbie, since they're fairly docile, reluctance
to bit, moderate size (they seldom grow to more than
six feet long, averaging just over five feet) and easy to
handle and care for. The causes of swollen paws in pets can be attributed to a variety of factors, but in nearly every circumstance they're painful and need expert veterinary intervention to resolve.
Getting a pet is really a extremely costly operation,
when you think about all their needs plus vet bills.
The 48 inch (122 cm) wire pet crate is appropriate for most large breeds.
my page: cat.com
Pοѕtherpetіc neuralgia often occurѕ aftеr
OdpowiedzUsuńan attaсk of ѕhіngles and can bе
partіcularly ρainful. Tere are two maϳor reasons bеhind
the bone сancer pain. Dog peгiodontal disеasе сan lead
tо pain, losѕ of teeth,bаd breаth and
otheг seriouѕ disease.
Feel free to visіt mу blpog poѕt: bone cancer survival
Kocham to!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKiedy next?
Super rozdział! Nie mogę się doczekać ciągu dalszego :D
OdpowiedzUsuńja za czesto nie komentuje bo zabardzo nei mam czasu ale czase pokomentuje ok to zaczyna
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial czekam na nexta i wez sie nei pzrejmuj mala liczba komentarzy po prostu powiedz sobei w myslach " nei wazne ile jest komentarzy wiem to ze ejtsem dobra " juz bym zapomniala sie podpisac
Vicki
Suuper rozdział! :)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Libster Awards!!!
OdpowiedzUsuńSzczegóły na moim blogu :)
http://rauraihateyoubutsomethingdrawsmetoyou.blogspot.com/
Rozdział jest świetny! Wpadniesz do mnie? austinandally-me-story.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJasne ;)
Usuń~Kasia<3
tak szczerze? za cholerę nie wiem co napisać w tym komentarzu. świetny rozdział - piszę ci to zresztą pod każdym rozdziałem. no cóż..
OdpowiedzUsuń