niedziela, 22 września 2013

Rozdział dwudziesty trzeci



Miłość jest jak rozmowa telefoniczna: najpierw się na nią czeka, a potem okazuje się, że to pomyłka.
Taa... No właśnie.
Życie ma swoje plusy i minusy. Refleksją można wiele wywnioskować. Mam szczęście, że mam takich przyjaciół, czy może nie? Wszystko się zaczyna, by się skończyć. Filozofia, no nie? Mam swoje zdanie w temacie tego cytatu. Przedtem nie bardzo był mi bliski i nie zdawałam sobie sprawy, że to jest takie prawdziwe. Nie u mnie oczywiście, ale patrząc na związek Izzy i George'a można zauważyć, że między nimi nie ma już iskry. To dosyć smutne, zwłaszcza, że mi z Rossem doskonale się układa. Nie jestem egoistką, nie. Szczęście Iz jest dla mnie bardzo ważne. Ale muszę przestać być taką altruistką! Wiecznie staram się innym ułatwić życie, nie myśląc w ogóle o sobie! Mam prawo do świętego spokoju, a wyjazd urodzinowy do Paryża to najlepszy sposób, by odzyskać stałość.
- Serio?! Paryż?!- pisnęła mi do ucha przyjaciółka na lekcji hiszpańskiego. Panna Philips spojrzała na nas krytycznie, ale nie skomentowała, po prostu odeszła do biurka i ciężko opadła.
- Tak, ale już się uspokój, jesteśmy na lekcji.- zwróciłam jej uwagę szeptem i wróciłam do kaligrafowania w zeszycie.
Rozdzwonił się dzwonek, toteż zebrałam swoje książki i powolnym krokiem wyszłam z klasy, a tam czekałam na Izzy, która jak zwykle nie mogła się dopakować.
- Mam problem.- zwierzyła mi się.
- Tak? A jaki?- spytałam i powoli skierowałam się do drzwi wyjściowych.
- Nie wyszło nam. Z Shellym.- rzekła smutno.- Wyjeżdża do Miami, bo namyślał sobie założyć zespół i mu się udało!
- Ojj.- jęknęłam zjednoczona z przyjaciółką.
- Powiedział, że będzie lepiej, jeśli zerwiemy, bo związek na odległość nie ma sensu. Ma rację.- opuściła głowę.
- Nie martw się. Zostaniesz dziś u mnie na noc. Zrobimy sobie babski wieczór.- zaproponowałam z uśmiechem.
- Może się udać. Ale nie chcę zryć ci humoru.- odwzajemniła nieśmiało ten gest.
- Nic się nie stanie. Jesteśmy przyjaciółkami i moim obowiązkiem jest być przy tobie. A poza tym dawno nie rozmawiałyśmy tak z ręką na sercu.- zargumentowałam.
- Chyba masz rację. Za to cię kocham. Jesteś boska!- przytuliła mnie i swym uściskiem pozbawiła mnie tlenu na ponad dwadzieścia sekund.
Wieczór minął nam całkiem ciekawie. Wybrałyśmy kilka romansideł i jeden film akcji. Zajadałyśmy smutek brunetki tonami lodów i kanapek z masłem orzechowym i dżemem jeżynowym. Straciatella to mój ukochany smak, jeśli idzie o lody. Nie mam innego ulubieńca.
Po porządnej dawce filmów, poszłyśmy do pracowni, by zrobić sobie karaoke. Ona zawsze mnie olśniewała czystością swego wokalu. Nie mogę się nadziwić, że w 159 centymetrach pulchniutkiej i ślicznej dziewczyny mieści się tak twardy ton!
Nieważne, nie ma co opowiadać, bo chyba wszyscy wiedzą, jak wygląda taki wieczór.
*NASTĘPNY DZIEŃ(trzy dni do wyjazdu)*
- Jak się spało?- spytała Van, siedząca przy stole i zajadająca tosty francuskie Elize.
- Miło.- odpowiedziałyśmy chórem wraz z Iz.
- Masz tu dość sporo listów, które wczoraj odebrałam. Zapomniałam ci je przekazać.- wskazała na tacę na blacie kuchennym stertę korespondencji.
Zdziwiona i nieco zaniepokojona, podeszłam do nich.
Sięgnęłam po jeden i rozerwałam kopertę. To, co było w środku bardzo mnie zasmuciło i jednocześnie przestraszyło. Niby zwykły list, ale jego treść okropna!
Oto jeden z nich:
" Suko! Odwal się od mojego przyszłego męża, albo ci pomogę! Nie dożyjesz nawet swoich urodzin!"
A to inny:
" Walnięta dziwko! Szczere kondolencję składam twojej rodzinie, bo już nie żyjesz! Ross jest mój!"
Trzęsącymi dłońmi podałam listy siostrze.
- O mój Boże!- powiedziała z niedowierzaniem. W tej chwili do kuchni wszedł Ross, którego wpuściła Elize.
- Co się dzieje?- spytał lekko niespokojny.
Bez słowa podałam mu koperty.
Chwycił je, popatrzył na mnie i zaczął czytać. Z każdą kolejną pogróżką, coraz bardziej rzedła mu mina. Po ostatnim już po prostu nie był sobą. Blady, nieobecny, wpatrywał się w nicość.
- Już ja to załatwię.- powiedział, gdy już odzyskał panowanie nad sobą.- Nie martw się.-pogłaskał mnie po twarzy. Przytuliłam się do niego i westchnęłam.
- Dzięki.- pocałowałam go w policzek i odeszłam do łazienki.
Tam, osunęłam się na podłogę.
- Wiedziałam, że to błąd.- powiedziałam do siebie.- Nie powinnam tego robić.
- Czego?- spytała Izzy, która weszła cicho do pomieszczenia.- Miłość na tym polega. Smutek i trud, ale tylko tak poznasz się na ludziach. Zobaczysz, kto będzie z tobą nawet, jeśli będzie źle.
- Mieć takich przyjaciół to jest dar.- pokiwałam lekko głową.
Moje szczęście niby jest pełne, ale coś zawsze musi się popsuć. Nagle zrobiło mi się słabo i osunęłam się jeszcze bardziej, po czym znów ogarnęło mnie znużenie.
--------------------------------------------------
No heyy! Dziś bardzo krótko, ale nie mam weny, a nie chciałam Was zawieść. Ja nie chciałam, ale Wy mnie zawiedliście trochę. Tak malutko komentarzy :'( Obiecuję, że następne rozdziały będą dłuższe, mam trochę pomysłów na ciąg dalszy, ale mam wrażenie, że nie chcecie już mnie czytać :C 
Pozdrowienia :3
I jeszcze raz PRZEPRASZAM!!!
~Kasia<3
P.S. Kocham tę nutkę ♥

15 komentarzy:

  1. Super rozdział! czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Nie przejmuj się tym że jest mało komentarzy. Może ludzie czytają ale nie mają czasu komentować. No wiesz szkoła

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Codziennie wchodzę na Twojego bloga i oczywiście go czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. You are able to also use two shag rugs when the shag is not looped exactly where the cat could catch his claws and
    rip out his nails around the loops. Corn snakes make an excellent and popular
    pet snakes particularly for newbie, since they're fairly docile, reluctance
    to bit, moderate size (they seldom grow to more than
    six feet long, averaging just over five feet) and easy to
    handle and care for. The causes of swollen paws in pets can be attributed to a variety of factors, but in nearly every circumstance they're painful and need expert veterinary intervention to resolve.
    Getting a pet is really a extremely costly operation,
    when you think about all their needs plus vet bills.
    The 48 inch (122 cm) wire pet crate is appropriate for most large breeds.


    my page: cat.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Pοѕtherpetіc neuralgia often occurѕ aftеr
    an attaсk of ѕhіngles and can bе
    partіcularly ρainful. Tere are two maϳor reasons bеhind
    the bone сancer pain. Dog peгiodontal disеasе сan lead
    tо pain, losѕ of teeth,bаd breаth and
    otheг seriouѕ disease.

    Feel free to visіt mу blpog poѕt: bone cancer survival

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham to!!!!!!!!
    Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział! Nie mogę się doczekać ciągu dalszego :D

    OdpowiedzUsuń
  9. ja za czesto nie komentuje bo zabardzo nei mam czasu ale czase pokomentuje ok to zaczyna
    super rozdzial czekam na nexta i wez sie nei pzrejmuj mala liczba komentarzy po prostu powiedz sobei w myslach " nei wazne ile jest komentarzy wiem to ze ejtsem dobra " juz bym zapomniala sie podpisac
    Vicki

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam cię do Libster Awards!!!
    Szczegóły na moim blogu :)
    http://rauraihateyoubutsomethingdrawsmetoyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jest świetny! Wpadniesz do mnie? austinandally-me-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. tak szczerze? za cholerę nie wiem co napisać w tym komentarzu. świetny rozdział - piszę ci to zresztą pod każdym rozdziałem. no cóż..

    OdpowiedzUsuń