[POSŁUCHAJCIE PIOSENKI, KTÓRA LECI W SCM MUSIC PLAYER :)]
"Kiedyś koniec miał nadejść.
Bałam się go.
Nie miałam pojęcia, czego się od życia spodziewać, po tym wszystkim, co przeszłam.
Pięć lat minęło w szczęściu i spokoju.
Trochę tęsknię za tym ruchliwym życiem, czasem mam ochotę wrócić do dawnego życia, ludzi i miejsc.
Nadszedł koniec.
I to wcale nie taki zły, jak myślałam."
"Kiedyś koniec miał nadejść.
Bałam się go.
Nie miałam pojęcia, czego się od życia spodziewać, po tym wszystkim, co przeszłam.
Pięć lat minęło w szczęściu i spokoju.
Trochę tęsknię za tym ruchliwym życiem, czasem mam ochotę wrócić do dawnego życia, ludzi i miejsc.
Nadszedł koniec.
I to wcale nie taki zły, jak myślałam."
Zawsze marzyłam, by założyć suknię ślubną, stanąć na kobiercu, patrząc w oczy ukochanej osobie, z którą pragnę przeżyć całą resztę swojego życia.
Jako dziecko wzdychałam na każdym filmie, gdzie końcem był ślub, często dwóch wrogów. U mnie odbyło się to inaczej.
Tak, tak.
To banalne.
Ale nadejdzie taki dzień, kiedy każdy z nas będzie chciał to przeżyć.
Oby jak najlepiej.
-------------------------
Jako dziecko wzdychałam na każdym filmie, gdzie końcem był ślub, często dwóch wrogów. U mnie odbyło się to inaczej.
Tak, tak.
To banalne.
Ale nadejdzie taki dzień, kiedy każdy z nas będzie chciał to przeżyć.
Oby jak najlepiej.
-------------------------
Naprzeciw mnie stał blondyn w pięknym, czarnym, szytym na miarę garniturze. Patrzyliśmy sobie w oczy.
Za nim stał drugi blondyn, uśmiechając się pokrzepiająco. Obaj byli radośni, choć jeden nie powinien.
Stałam w białej sukni, długiej do ziemi, włosy upięte w kok ukryte były pod białym welonem, nadal jeszcze zakrywającym moją twarz. Czułam na sobie spojrzenia wielu osób.
Za mną stały najbliższe memu sercu osoby.
Była Izzy.
Moja słodka przyjaciółka za czasów liceum.
Teraz była jednym z ważniejszych wykładowców na uniwersytecie artystycznym w Amsterdamie.
Była Danielle. Moja szalona, kolorowowłosa przyjaciółka z Nowego Jorku. Okazało się, że dostała rolę w jakimś filmie i na stałe przeniosła się do LA. Była to fantastyczna wiadomość! Dzięki temu spędzałyśmy więcej czasu razem.
Była Raini. Czułam się źle, po tym wszystkim, co się działo. Czułam się winna, że mnie w ogóle przy niej byłam. Byłam tak zaabsorbowana tym zdarzeniami, że nawet już nie rozmawiałyśmy. Kiedy to wszystko już się skończyło, wytłumaczyłam jej, co się działo, no i oczywiście przeprosiłam.
No i była Lacey. Kochana siostra Nate'a, teraz już 21-letnia, dorosła i naprawdę śliczna dziewczyna. Niedługo sama bierze ślub.
O dziwo, z Rhydianem, czego niezupełnie się spodziewałam.
Ale miłość nie wybiera.
Sama wiem to najlepiej, prawda?
Za blondynami stał Eric. Mój bliźniaczy, pełen zapału i aspiracji brat. Wygląda na to, że mój sen choć po części się stał rzeczywistością, gdyż Eric, zapoznany z Jaymi'm, niemal od razu w nim się zakochał. Zresztą, z wzajemnością.
Za Erickiem stał kolejny bliski memu sercu chłopak.
Clayton uśmiechał się szeroko, patrząc na mnie i pokazał kciukiem, że wszystko będzie dobrze.
A za nim stał Shelley. Ileż ja miałam bliskich osób! Całe życie narzekałam, że nikogo nie mam, a teraz okazało się, że muszę zmienić tradycję drużby, żeby wszystkie najbliższe osoby mogły nimi być. Piątą, a jednak równie ważną druhną była Rydel.
Przeszła tak wiele, straciła ukochaną osobę, a jednak pogody ducha nie. Piątym zaś chłopakiem był Calum. No tak, w okresie dla mnie trudnym, naprawdę mi pomógł.
Tata stał trochę dalej. W garniturze prezentował się nie mniej elegancko, co reszta. Stał wraz z całą resztą Lynch'ów i Ellingtonem w pakiecie. To takie dziwne, wszyscy patrzyli na nas i uśmiechali się szeroko.
Przełknęłam ślinę i z powrotem wróciłam wzrokiem do powodu mojego szczęścia. Stał przede mną.
Tak rzeczywisty, a zarazem nierealny.
Słowa naszej przysięgi były proste- wypowiadały je przed nami miliony par, żadna jednak nie była tak niezwykła.
Kiedy pastor Adams wypowiadał swoją formułkę, odniosłam wrażenie, że mój świat, od tak dawna wywrócony do góry nogami, przyjął na powrót właściwą pozycję. Uzmysłowiłam sobie, jak niemądra byłam, bojąc się ślubu kilka dni wcześniej. Wpatrując się w lśniące triumfalnie oczy mojego ukochanego, wiedziałam, że i ja wygrywam. Ponieważ nic nie było lepsze od spędzenia życia właśnie z nim.
Zdałam sobie sprawę, że płaczę, dopiero kiedy przyszła kolej na mnie.
- Tak.- wykrztusiłam prawie niezrozumiałym szeptem, mrugając gwałtownie, by pozbyć się łez.
On sam powtórzył słowa przysięgi wyraźnie i dobitnie.
- Tak.
Pastor Adams ogłosił nas mężem i żoną, a potem blondyn ostrożnie ujął moją twarz w obie dłonie i złożył na mych ustach słodki pocałunek. Zarzuciłam mu dłonie na ramiona i oddałam go z równą siłą.
Potem było wesele.
Kolorowe i zupełnie inne, niż sobie wyobrażałam.
Lepsze.
Moje myśli czasem jeszcze wracały do mojej mamy. Gdzieś tam żyła i nie zdawała sobie sprawy, że jej córka właśnie bierze ślub.
Złość związana z tym, co kiedyś zrobiła uleciała ze mnie zadziwiająco szybko. Nie miałam siły myśleć o tym, "co by było, gdyby...".
Chciałam jedynie szczęśliwego życia i wreszcie czułam, że je mam.
Niedługo po tym, jak Ever zginęła, Patrol rozwiązał swoje działania. Skończyło się to dziedziczenie piekielnego życia i wszystkich aspektów z nim związanych.
Po finale Voice Challenge okazało się, że nie powstanie trzeci sezon Austina&Ally, a mimo to i tak pracy miałam mnóstwo, gdyż dostałam rolę w trzech jakże różnych serialach, a do tego zostałam poproszona o zastąpienie Vanessy w Switched At Birth. Z jednej strony mocno się zdenerwowałam, że ktoś mnie prosi o coś takiego, a jednak dzięki temu czułam jakiś związek ze swoją starszą siostrą, więc przystałam na tą propozycję.
Tata dwa lata później wziął ślub z przeuroczą kobietą, która z miejsca pojęła moje serce za dar gotowania. Była naprawdę wspaniałą kobietą i nie przypominała mamy, jak wszystkie pozostałe dziewczyny taty.
Miałam wrażenie, że wreszcie wszystko jest dokładnie takie, jakie być miało.
Nate i ja naprawdę do siebie pasowaliśmy.
Gdy mi się oświadczył, byłam prawdopodobnie najszczęśliwszą istotą na ziemi.
Byłam pewna, że dokonuję właściwego wyboru.
Ross i ja natomiast staliśmy się bliskimi przyjaciółmi. Po prostu przyjaciółmi.
Bo właśnie tak miało być.
Teraz już mogę z czystym sumieniem powiedzieć:
TAK, TO KONIEC.
WSZYSTKIEGO, CO ZŁE.
Podziękowania
Ta książka była wytworem mej wyobraźni- przeczytałeś ją, to jesteś mistrzem.
Gdy zaczynałam, wiedziałam, że ta postać, to będę ja.
Trochę poprawiona, ale ja.
Z moim imieniem, nazwiskiem i życiem.
No, może nie do końca.
Ludzie dowiedziawszy się, że napiszę książkę o sobie, wykpiwali mój narcyzm.
Może słusznie.
Ale ja chciałam tylko wiedzieć, czy wybór, jakiego dokonałam był tym najlepszym.
Okazuje się, że tak.
Obecnie mam 27 lat, dziecko i najwspanialszego męża na świecie.
Aktorstwo nigdy mnie nie interesowało, tak na marginesie.
To ja, inna ja, ale nadal ja.
Ma to sens?
Tak, czy inaczej, ta książka to kwintesencja tego, co chciałam przeżyć, a mi się nie udało, bo nie jestem na tyle odważna, by pchać się w tego typu sprawy.
Zderzenie z rzeczywistością- jestem tchórzem.
Tak, czy inaczej, ta książka to fikcja. To taki mój wymysł, inna opcja mojego życia.
Dziękuję Ci, że dotrwałeś i jeśli to czytasz, wiedz, że serce zawsze wybiera lepiej, niż rozum. Wszystko, co w tej książce się wydarzyło, było dyktowane umysłowo, nie z serca.
No i do czego to doprowadziło?
Do autodestrukcji.
Wiedz, że lepiej iść za sercem, niż za rozumem, bo wiesz, mało ludzi na świecie umie znaleźć złoty środek.
No, to na tyle tej suchej gadaniny.
Kocham Was i mam nadzieję, że ta książka coś zmieniła.
Z całym sercem i miłością,
Laura Lynch xx
-------------------------
No to koniec... Nawet nie wiecie, jak teraz ryczę! ;-;
Ten blog pozwolił mi się naprawdę szeroko rozwinąć, a myśl, że właśnie go kończę, jest strasznie przybijająca...
Mam nadzieję, że każdy znalazł swoje zakończenie.
Nie tak miało to wyglądać, ale przynajmniej każdy będzie zadowolony ;)
Z miejsca chcę podziękować Żelko Jadkowi za całe wsparcie i pieprzenie, jaka to jestem utalentowana i piszę tak, jak Ty chciałabyś (i tak wiem, że kłamiesz, kochanie :*), siostrom Wiatrowskim (no kurde, wsparcie na całego XD), Mai123 (za to wytrwałe czytanie tego dziadostwa xD) mojej powierniczce problemów (wiem, że to czytasz, cioto xD), przyjacielowi, który choć czyta incognito, to wiem, że tu jest xD, Ani Fance (o Boże, jesteś wspaniała <3), _Unpredictable_ , Weronice Łacheckiej, (Weronice Lynch, mam wrażenie, że to jedna osoba xD) Cristal, Justynie K, Karci Lynch, Muci, Karolinie Korepta, Adze Lynch, Tulii Pomocnej, Veronice Lynch, Marcie Lynch, Christine Izzy, Oliwii Hotloś, Nelly Nelly, Niepozornej Romantyczce, Refive, Julce Love, Sandrze Drella, Wiktorii S, wszystkim anonimom i każdemu, kto choć raz skomentował moje wpisy, a kogo tutaj nie wypisałam <3
No to koniec... Nawet nie wiecie, jak teraz ryczę! ;-;
Ten blog pozwolił mi się naprawdę szeroko rozwinąć, a myśl, że właśnie go kończę, jest strasznie przybijająca...
Mam nadzieję, że każdy znalazł swoje zakończenie.
Nie tak miało to wyglądać, ale przynajmniej każdy będzie zadowolony ;)
Z miejsca chcę podziękować Żelko Jadkowi za całe wsparcie i pieprzenie, jaka to jestem utalentowana i piszę tak, jak Ty chciałabyś (i tak wiem, że kłamiesz, kochanie :*), siostrom Wiatrowskim (no kurde, wsparcie na całego XD), Mai123 (za to wytrwałe czytanie tego dziadostwa xD) mojej powierniczce problemów (wiem, że to czytasz, cioto xD), przyjacielowi, który choć czyta incognito, to wiem, że tu jest xD, Ani Fance (o Boże, jesteś wspaniała <3), _Unpredictable_ , Weronice Łacheckiej, (Weronice Lynch, mam wrażenie, że to jedna osoba xD) Cristal, Justynie K, Karci Lynch, Muci, Karolinie Korepta, Adze Lynch, Tulii Pomocnej, Veronice Lynch, Marcie Lynch, Christine Izzy, Oliwii Hotloś, Nelly Nelly, Niepozornej Romantyczce, Refive, Julce Love, Sandrze Drella, Wiktorii S, wszystkim anonimom i każdemu, kto choć raz skomentował moje wpisy, a kogo tutaj nie wypisałam <3
Jesteście po prostu niemożliwie wspaniali i uwielbiam Was <3
Gdyby nie Wy, ten blog już dawno przestałby istnieć :D
Dobra, teraz krótkie podsumowanie, tak, na zakończenie:
WYŚWIETLEŃ: 60763
OBSERWATORÓW: 36
KOMENTARZY: 566
ROZDZIAŁÓW: 57
ONE SHOTY: 2
JEDEN EPILOG I JEDEN PROLOG
Nie, nie wiem, po co to robię, ale co tam xD
Naprawdę, jestem dumna z siebie, że wytrwałam, mimo tego wszystkiego, co się u mnie ostatnio dzieje, a powiem Wam, nie jest kolorowo...
Dziękuję Wam za każdy komentarz, który powodował u mnie uśmiech.
Nigdy nie sądziłam, że z tak marną umiejętnością pisania tak daleko zajdę w sferze bloggerów Raura-Auslly-R5-Laura Marano...
Dzięki Was czuję, że założenie kolejnego bloga nie będzie błędem ;D
I dlatego postanowiłam, że 31 grudnia 2014 roku założę kolejnego bloga. :D
I link pojawi się tutaj, na moim twitterze i facebook'u. :3
Obiecuję, fabuła będzie zupełnie inna, niż tutaj i już nie tak przyprawiająca o zawał xD
No, to chyba tyle...
KOCHAM WAS, MOJE LAMY!!! <3
~Kasia<3
P.S. Całe to opowiadanie było pisane przez Laurę Lynch (tak, żonę Ross'a xD), która opisywała swoje alter-ego, będące z kimś innym xD (wiem, że piszę dość niezrozumiale xD)
No nieeee :( Gdzie ma Raura? xD Mimo wszystko chcę po prostu szczerze Podziękować :) Ta historia była jedyna w swoim rodzaju i napewno jej nie zapomnę :) Chociaż mam skrytą nadzieję, że uda mi się Ciebie wyprosić o epilog z Raurą XD Wredy to by było HAPPY na całego <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA jednak jest raura, co ze mnie za gapa ;P
UsuńWiedziałam, że pierdolniesz czymś co mnie powali. Zrobiłaś mi wodę z mózgu, na szczęście za drugim razem zrozumiałam C:
OdpowiedzUsuńWiesz co ci powiem? Nienawidzę cię za to co mi robiłaś ;_; Za to że musiałam znosić to wszystko z Nate'm i Lau ;-; Masz szczęście, że Laura jest z Lynch'em, bo byłoby z tobą kiepsko C: Swoją drogą, Laura Lynch brzmi słodko *.*
A jednocześnie, kocham cię za tą historię, bo jako jedna z nielicznych potrafiłaś wzbudzić we mnie tak okropnie dużo emocji. Czytając to często siedziałam z tyłkiem wbitym w krzesło i oczami wywalonymi na wierzch. A już nie wspomnę o epilogu, bo mi serce ledwo nie wyskoczyło xd
No i kurcze, za co ty nam dziękujesz? To my to powinniśmy robić, bo jesteś genialna. Naprawdę trudno będzie mi wytrzymać bez twojego opowiadania rok, ale jakoś trzeba ;x
Wiem, że powrócisz do nas z kolejnym zajebistym opowiadaniem i ja ponownie będę ci pierdolić c:
No to...
dziękuję i gratuluję statystyk. (NIE) kocham cię ♥
~ Twoja lama, która wcale nie kłamie.
Koniec :( I tak miałam nadzieję, że Lau ożeni się z Rossem- głupia ja. No ale i tak fajne zakończenie, niesamowity blog następnego z chęcią będę czytać :)
OdpowiedzUsuń#Wredna reklama na koniec: Zapraszam: maranor5story.blogspot.com r5ormaranostory.blogspot.com
Miłego wieczoru i wypoczynku- ostatni miesiąc wakacji
oh, poważnie ludzie? xd przecież Lau jest z Ross'em ;-; nie widzicie tego "Laura Lynch" na samym dole? XD i jest napisane wyraźnie "Podziękowania", te opowiadanie to książka Laury, Laura pisała książkę, Nate nie istnieje XD ja tam jestem zadowolona z takiego zakończenia, chociaż wolałabym, żeby nie było Raury xd widzisz Kaziu, wyprałaś ludziom mózgi XD chciałabym umieć pisać tak zajebiście jak ty ;-; naprawdę, nie wiem jak możesz mówić, że nie umiesz pisać ._.
OdpowiedzUsuń~ Maja231
Świetny epilog. Aż trudno mi w to uwierzyć... że już koniec ;/ miałam nadzieję że Laura wyjdzie za Ross'a ;( na tym się zawiodłam, bo liczyłam na moją Raurę ;*
OdpowiedzUsuńAle końcówka mnie satysfakcjonuje :D "Laura Lynch" Mmmm <3
Będę bardzo dobrze wspominać twojego bloga :) będę czekać na kolejnego, pewnie równie dobrego :D i mam nadzieję że tym razem Raura będzie :)
Dziękuje za podziękowanie! To ja powinnam tobie dziękować!
A więc dziękuje ci za ten zaszczyt, że mogłam czytać twojego przegenialnego bloga :)
Wiem że czytasz mojego, chociaż nie komentujesz XD (ty małpo jedna ;**) Ale jakbyś miała teraz więcej czasu, to prosiłabym o skomentowanie :) zależy mi na twojej opini :) Jeżeli założysz już kolejnego bloga, poinformuj mnie o nim przez e-mail'a lub na stronie "SPAM" u mnie na blogu. Podam ci linka jakby co:
raura-hate.blogspot.com
Super Epilog !!!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to koniec tego bloga. Bardzo szkoda.
Ta końcówka najlepsza i to cię uratowała :)
*Laura Lynch*- pasuje, słodko :*
Dziękujesz nam. Za co? Ty my powinniśmy.
Dlatego, że stworzyłaś bloga, mając wielki talent :D
Czekam niecierpliwie na kolejny twoje blogi, które na pewno będą genialne i odniosą sukces jak ten.
Kochałam,Kocham i Kochac będę ten blog +cb <33
PS. Wiem, że to dziwne się cb pytać. Mogłabym (jak założę nowego bloga) to czasami inspirować się Twoim blogiem i na przykład mieć niektóre momenty lub nazwy, imiona podobne do twoich? Nie takich samych, nie jestem taka żeby kopiować czyjąś pracę. Ale jakby coś to bym mogła?
Szkoda, że to już koniec ;( Ale nie zawiodłam się :D Bezsprzecznie masz dar do pisania opowiadań i nie mogę się już doczekać momentu, kiedy założysz nowego bloga i tam znów będziesz się nad nami tak wspaniale znęcać xD
OdpowiedzUsuńJeszcze raz powodzenia i wielkie dzięki za tyle emocji oraz genialnych rozdziałów :D
Też się poryczałam że to koniec ;( Tak batrdzo lubiłam wchodzić na twojego bloga i czytać twoje rozdziały. Fajnie zrobiłaś z tym zakończeniem, bo uwielbiam obu blondynów. ;) strasznie będę tęskniła za tym blogiem i twoimi niesamowitymi rozdziałami :D
OdpowiedzUsuń